niedziela, 15 marca 2015

Chapter 007 ~ Porwana.


Rozdział dedykuję każdemu, kto jeszcze tu jest ♥

Ludmiła:
        - Czy coś się stało? - Spytałam zapłakaną szatynkę siedzącą na ławce. Podniosła głowę.
- Lud, jak Federico zareagował, gdy powiedziałaś mu o ciąży? - Spytała. Nieco zdziwiło mnie to pytanie.
- Skąd pomysł na takie pytanie? Oczywiście, cieszył się, lecz teraz podejrzewam, że mnie zdradza. Musimy sobie zrobić dzisiaj nocowanko. - Mówię podekscytowana. Violetta tylko rozbawiona kiwnęła głową, lecz nadal widziałam w jej oczach smutek. No cóż, dziś się dowiem.

Pięć minut później:
        - Dzwoniłam do dziewczyn, nocowanie u Cami, bo mieszka sama. O dziewiętnastej, już nie mogę się doczekać! Po za tym, Pablo dzwonił do Francesci, i organizują wraz ze Studiem koncert starych uczniów. Mamy skomponować kilka piosenek. Chłopaki mają do skomponowania jedną, León musi sam coś skomponować, my we dwie mamy napisać piosenkę, ja i León piszemy piosenkę oraz wszyscy razem. Fajnie, nie? - Pyta mnie. Rozgadała się, ale zrozumiałam, o co jej chodzi. Kiwnęłam głową. Poszłyśmy do Starbucks'a. Tam czekał na nas niespodziewany gość.

Violetta:
        Kurde! Co Cornel tu robi? Myślałam, że jest w więzieniu za pobicie i szantaż! Podszedł do mnie, czułam jego oddech na swojej skórze. Dlaczego Lu akurat poszła do łazienki?! Mężczyzna chwycił mnie mocno za ramię, aż syknęłam z bólu.
        - Przycisz się, suko. - Szepnął mi na ucho, tym swoim obrzydliwym głosem. W kawiarni było takie zamieszanie, że nikt nie zauważył tej sytuacji. Wyprowadził mnie i wrzucił do jakiegoś czarnego auta. Zakneblował mnie tak, że nic nie widziałam. Odjechaliśmy.

Naty:
        Dlaczego tej Vilu ciągle nie ma? Lu się bardzo martwi, ponieważ to ona ją zostawiła, bo musiała do łazienki poprawić makijaż, a teraz się obwinia. Postanowiłam wraz z dziewczynami zadzwonić do Leóna:
L: León Verdas, prezes Verdas Corporation Inc. Z kim rozmawiam?
N: León, tu Naty! Wiesz może, gdzie jest Violetta?
L: Nie, nie wiem. Wybiegła ze szpitala, gdy powiedziała mi, że jest w ciąży. Właśnie jej szu...
N: VIOLETTA JEST W CIĄŻY?! I NIE JEST Z TOBĄ?! To się wkopaliśmy...
L: Po pierwsze, nie przerywaj mi. - słyszę delikatny i zdenerwowany śmiech - A po drugie, czemu się wkopaliśmy?
N: Bo Vilu była z nami umówiona i szła z Ludmi, gdy doszły Lud musiała iść do łazienki i zostawiła V samą, chyba nie muszę kończyć? 
L: Czyli została...
N: Porwana.

~.~
Tak, wiem, wy mnie uwielbiacie! :D 
To tylko nie cały roczek, cii :D 
Dziękuję za tyle wyświetleń i obserwatorów *u*
Jeśli ktoś skomentuje, to to będzie cud xD
  

4 komentarze: